wtorek, 16 grudnia 2014

Ewangeliarz emmermański




Całkiem niedawno do kościoła tynieckiego powróciły barokowe rzeźby, które z powodu bardzo złego stanu zostały zdemontowane tuż po II wojnie światowej. 

Po wielu latach wraz z nimi konserwacji zostały poddane XVIII-sto wieczne drewniane figury Kazimierza Odnowiciela i Judyty, żony księcia Władysława Hermana, jednej z fundatorek opactwa tynieckiego. Rzeźby te stanęły na krużganku klasztoru – Judyta obok kamiennego filara, na którym pierwotnie stała jako dumna donatorka.
                Kazimierz i Judyta w południowym skrzydle krużganka klasztoru.
Cóż może mieć wspólnego córka cesarza rzymskiego, króla Niemiec i Italii Henryka III Salickiego ze skryptorium lub rękopisami w ogóle? - zapyta wnikliwy czytelnik. 




Judyta Maria Salicka (1047-po roku1092), żona księcia Władysława Hermana.





Jak każda osoba wykształcona na dworze królewskim Judyta dbała o kulturę umysłową swoją jak i swego dworu. Niewątpliwie więc wraz z przybyciem do Polski, już jako żona księcia Hermana, przywiozła ze sobą cenne książki lub też dbała o ich sprowadzenie. Najprawdopodobniej jednym z tych rękopisów  był iluminowany Ewangeliarz, zwany Kodeksem emmermańskim. 

Henryk IV (brat Judyty), Henryk V, Konrad i opaci.



Kodeks został spisany w skryptorium klasztoru św. Emmermana w Ratyzbonie, najprawdopodobniej pod koniec XI wieku (próba dokładnego wydatowania nastręcza jednak badaczom wiele trudności).

Kodeks lub też Ewangeliarz emmermański, zawiera treść czterech Ewangelii, których tekst zdobi inicjały roślinne i zwierzęce, skromne w swej formie. Po za tym znajduje się w nim kilkanaście miniatur. Ciekawe jednak, że żadna z nich nie stanowiła konkretnej ilustracji do treści. 


Na krześle, przy  pulpicie, z piórem w prawej i nożykiem (rasorium służące do usuwania wszelkich błędów) w lewej ręce, siedzi św. Jan Ewangelista.











Ewangeliarz  emmermański  znajduje  się  w  Bibliotece  Kapitulnej  Katedry Krakowskiej. Więcej informacji o samym rękopisie można znaleźć tutaj: wirtualna historia książki i biblioteki

czwartek, 27 listopada 2014

Jak ,,powstaje" gęsie pióro.


Ani powstanie Sakramentarza tynieckiego, ani wykonanie w Tyńcu Graduału opata Macieja Skawinki, czy też Antyfonarza opata Mścisława nie byłoby możliwe, gdyby nie gęsie pióro...


Dzisiaj  trudno nam sobie wyobrazić, abyśmy musieli sami  przygotowywać narzędzia pisarskie. Wystarczy przecież otworzyć dokument tekstowy w komputerze albo wziąć kartkę papieru i kupić najtańszy długopis.

Tymczasem  średniowieczni kopiści sami dbali o odpowiednio spreparowane pióra do pracy. Podobnie jest dzisiaj w Tyńcu, gdzie pióra ostrzą mnisi, aby mogły być potem użyte w czasie warsztatów.

Udało nam się podpatrzeć jednego z nich przy tej, zupełnie dzisiaj niepraktykowanej, pracy. 

Zobaczmy więc jak w Tyńcu ,,powstaje" gęsie pióro.


Niezbędne nam będą oczywiście pióra, najlepiej gęsie ale nadają się też np.: łabędzie. Początkowo są one miękkie, a przez to trudne w ostrzeniu, trzeba je więc zahartować. Można to zrobić tak jak dawniej – wygrzać w gorącym piasku.

Zaopatrzony we współczesne nożyki i uzbrojony w benedyktyńską cierpliwość brat Karol, może zabrać się do ostrzenia.
 

 
Pierwszy etap pracy to ścięcie pod odpowiednim kątem końcówki zahartowanego pióra.

Następnie trzeba w środku dutki zrobić podłużne nacięcie, ale tak aby jej nie przeciąć !



Końcówkę pióra należy teraz delikatnie i z wyczuciem zgiąć w taki sposób aby usłyszeć pstryknięcie, ale zarazem nie możemy pozwolić by dutka się przełamała. Jeżeli brat Karol zrobił to dobrze (a na ogół robi) to w trakcie pisania atrament będzie swobodnie spływał  wzdłuż wykonanego wcześniej nacięcia.

W ostatnim akcie ostrzenia pióra docinamy końcówkę w poprzek.


Te końcówki były prawdziwą zmorą skrybów ponieważ często się rozdwajały i tępiły. W związku z tym kopiści w czasie przepisywania musieli je bardzo często docinać, a na podorędziu mieli gotowych nawet i sto piór w zapasie! Brat Karol najwyraźniej o tym nie wie, dlatego się uśmiecha myśląc, że praca już skończona.

W końcu jednak, po kilku godzinach ostrzenia,  mnich-skryba otrzymuje upragnione pióra i może zasiąść do kopiowania tekstu.